Remus leżał na łóżku i wymyślał różne historyjki z sobą w roli głównej.
Jest w Hogwarcie.
Ma przyjaciela.
Nikt z jego znajomych nie wie, czym jest.
Jego przyjaciel domyślił się, ale został z nim.
Razem ze swoim przyjacielem robią różne dziwne i głupie rzeczy.
Ma wielu kolegów.
Ma dziew…
Nie, do tego stopnia się nie posunął.
Z rozmyślań wyrwało go pukanie do drzwi. Gdy szedł otworzyć spojrzał na zegarek. Była siódma rano.
12 godzin do pełni.
Otworzył drzwi. Stał tam człowiek z
długą siwo srebrną brodą i włosami do pasa w tym samym kolorze. Był stary,
sądząc po wyglądzie twarzy. Miał na sobie długą szatę w kolorze nieba. Albus
Dumbledore, wyglądał jak prawdziwy czarodziej.- Witaj Remusie! - Powitał chłopaka.
- Dzi-dzień dobry… Proszę wejść… - powiedział podekscytowany Remus.
- Mam do ciebie sprawę. Twoich rodziców nie ma w domu?
- Nie, mama wyszła do siostry, wróci dzisiaj wieczorem. Tata jest w pracy. Ne wiem, może uda mu się wrócić do dwudziestej. Nie ma ustalonych godzin pracy. Jest pracownikiem w departamencie Kontroli Magicznych Stworzeń w Ministerstwie Magii.
- Dobrze, trudno. Możemy iść w takim razie do ciebie do pokoju?
- Ależ oczywiście, proszę!
Gdy doszli do jego pokoju, Remus usiadł na łóżku, zaś Albus Dumbledore usadowił się na krześle przy biurku.
- Więc Remusie, wiem, że czekasz na list z Hogwartu od trzech lat. Jednak jesteś wilkołakiem i dyrektor nie chciał abyś uczęszczał do szkoły. To zrozumiałe, bał się, że coś komuś zrobisz. Nadmieńmy także, że niektórzy nauczyciele nie wyrazili zgody na twój pobyt w Hogwarcie. Większość uznała, że możesz się tam uczyć, ale niektórzy… No niestety nie chcieli się zgodzić. – Zaczął Dumbledore. Radość i podekscytowanie, które wypełniły Remusa, gdy zobaczył profesora, uleciały z niego.
A ja myślałem… Jak mogłem być tak głupi? Nikt nie
przyjmie do szkoły wilkołaka… I po co profesor Dumbledore to wszystko mi mówi? Czy
każdy postawił sobie za punkt honoru zniszczenie mi samopoczucia?
– Jednakże, teraz to JA jestem dyrektorem i uważam inaczej. Powinieneś uczyć
się w szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Gdy już przyjedziesz,
dokładnie omówimy środki bezpieczeństwa. Bo jakieś musimy zastosować. Oto twój
list - Albus wręczył oniemiałemu chłopcu kopertę z pieczęcią Hogwartu.
- Ja… JA? Oczywiście! Ja do Hogwartu, jejku… Nigdy nie myślałem, że spotka mnie coś tak szczęśliwego! Rozumiem, bez środków bezpieczeństwa się nie obejdzie, ale...
- Widzę, że się cieszysz
- Jestem wniebowzięty! Dziękuję panu!
- Ależ proszę, ale wiedz, że to nie była tylko moja decyzja. Uzgadniałem to z całym gronem pedagogicznym. Wszyscy wyrazili zgodę, abyśmy w tym roku przyjęli do szkoły wilkołaka. Nawet ci, którzy wcześniej nie chcieli… Teraz postanowili zmienić swoje dotychczasowe stanowisko.
Remus patrzył na dyrektora (nie profesora, dyrektora!!) oniemiały.
- Nawet Pan nie wie… Oh, to jest niesamowite! JA! WILKOŁAK! Mam szansę na normalne życie… Jejku…
- Jesteś przecież normalnym chłopcem! Tylko po prostu, co miesiąc stajesz się, hmm… Niezbyt bezpiecznym stworzeniem. Ale to nic! Teraz muszę iść. Obiecałem Nicolasowi Flamelowi, odwiedzić go i opowiedzieć mu o tobie. Nicolas ma zamiar stworzyć eliksir, który zminimalizuje ból podczas przemiany w wilkołaka. Miejmy nadzieje, że mu się uda! Ah, robię się już stary, prawie zapomniałem! Remusie, po ceremonii przydziału, przyjdź do mojego gabinetu, omówimy dokładnie szczegóły twoich przemian. Do widzenia, do zobaczenia w Hogwarcie!
- Ja… JA? Oczywiście! Ja do Hogwartu, jejku… Nigdy nie myślałem, że spotka mnie coś tak szczęśliwego! Rozumiem, bez środków bezpieczeństwa się nie obejdzie, ale...
- Widzę, że się cieszysz
- Jestem wniebowzięty! Dziękuję panu!
- Ależ proszę, ale wiedz, że to nie była tylko moja decyzja. Uzgadniałem to z całym gronem pedagogicznym. Wszyscy wyrazili zgodę, abyśmy w tym roku przyjęli do szkoły wilkołaka. Nawet ci, którzy wcześniej nie chcieli… Teraz postanowili zmienić swoje dotychczasowe stanowisko.
Remus patrzył na dyrektora (nie profesora, dyrektora!!) oniemiały.
- Nawet Pan nie wie… Oh, to jest niesamowite! JA! WILKOŁAK! Mam szansę na normalne życie… Jejku…
- Jesteś przecież normalnym chłopcem! Tylko po prostu, co miesiąc stajesz się, hmm… Niezbyt bezpiecznym stworzeniem. Ale to nic! Teraz muszę iść. Obiecałem Nicolasowi Flamelowi, odwiedzić go i opowiedzieć mu o tobie. Nicolas ma zamiar stworzyć eliksir, który zminimalizuje ból podczas przemiany w wilkołaka. Miejmy nadzieje, że mu się uda! Ah, robię się już stary, prawie zapomniałem! Remusie, po ceremonii przydziału, przyjdź do mojego gabinetu, omówimy dokładnie szczegóły twoich przemian. Do widzenia, do zobaczenia w Hogwarcie!
- Do widzenia, proszę pana… - odprowadził gościa do drzwi, po czym wrócił do
pokoju i położył się na łóżku.
Już wiem, co będę teraz robić. W końcu nie będę siedział
sam w domu. Będę uczył się magii!
Remus
po chwili zrozumiał, że jest godzina szósta wieczorem. Usłyszał samochód. Szybko
wstał, zasłonił roletę na oknie, aby światło księżyca zbyt szybko nie wpadło do
pokoju. Do domu weszła mama Remusa, ku jego zdziwieniu z ojcem. - Zobaczcie, zobaczcie!! - Krzyknął zamiast powitania.
Pokazał rodzicom list.
- Remusie… CO?! Dostałeś list z Hogwartu? Jak… – Jego ojciec był (lekko mówiąc) pozytywnie zaskoczony.
- Oh, Remusku… Mój kochany malutki synek… Do Hogwartu… Jejku… - Hope miała łzy w oczach.
- Pojedziemy na Pokątną - powiedział jego tata z uśmiechem.
- Tak, nie mogę się doczekać...
- Remus... Bardzo się cieszę, że idziesz do Hogwartu, ale... - ton głosu Lyalla zmienił się na poważny.
- Wiem. Zabezpiecz wszystko w moim pokoju, tato. Już idę...
Pocałował matkę w policzek i zauważył, że cała radość jaka przed chwilą była widoczna na jej twarzy, ustąpiła miejsca smutkowi Nie lubiła transformacji syna podczas pełni. On krzyczał z bólu, a ona płakała.
Wszedł do pokoju, jego tata poklepał go po ramieniu. Potem zamknął drzwi zaklęciem i zabezpieczył je. Remus niechętnie odsłonił roletę na oknie.
- Idę do Hogwartu. Teraz łatwo wytrzymam. Nie boję się.
Gdy tylko padło na niego światło księżyca krzyknął z bólu. Czół, jakby jego kości i mięśnie rozrywały się na drobne kawałki, a potem łączyły, ale w zupełnie inny sposób. Upadł na kolana. Krzyknął znowu. Słyszał płacz matki.
________________________________________________________________________________________
Matko , matko :D
OdpowiedzUsuńKocham Remusa !
I jak zobaczyłam w tekscie List z Hogwartu...
to od razu miałam ochotę napisac czekamy na ciebie !
http://list-z-hogwartu.my-rpg.com/
A tak poza tym masz talent i podobało mi sie:)
Hah, nie tylko Ty kochasz Remusa :D To jest mój mąż :3
UsuńDziękuję za komentarz!
Megan Lunaris Moony
Naprawdę ciekawa notka.
OdpowiedzUsuńPod koniec aż ciarki miałam na rękach i łzy w oczach.
Przepraszam że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału ale czas mnie gonił.
Czekam na więcej i zapraszam cie do mnie.
http://wspomnienia-bellatrix.blogspot.com/
Pozdzro Dorka <3
PS.
UsuńDziękuje za wyłączenie weryfikacji obrazkowej. <3
D.
Ciekawe uczucie, czytać komentarze, z wiadomością, że ktoś tak zareagował na twój tekst. Dziękuję za komentarz i zaraz lecę do ciebie bo (w końcu!!) mam trochę czasu :)
UsuńMegan Lunaris Moony
Superrr! Pisz dalej, masz talent :D Kiedy nn? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lilka
Cieszę się, że ci się podoba ;)
UsuńCo do nowej notki, nie wiem... Jutro, albo dzisiaj wieczorem (przynajmniej jeśli chodzi o opowiadanie).
Dziękuje za komentarz!
Megan Lunaris Moony
Chyba jednak nie powstrzymam się od komentowania poszczególnych rozdziałów, bo one są genialne *.* Piszesz tak emocjonalnie i...aż brak mi słów :C Biedny Remus. Strasznie mi go szkoda jak się przemienia :C
OdpowiedzUsuńAle idzie do Hogwartu! Hurrra XD
Pozdrawiam :*