piątek, 10 października 2014

Rozdział 21.

Akcja Czytam-Komentuję nigdy nie przestanie trwać! 
Nigdy, nigdy!! 
+Rozdział z lekka innowacyjny!


- Dlaczego?! 
Stali na wysokim zboczu. Pod nimi było wielkie i nieprzebyte morze, którego fale bezlitośnie uderzały o klif. Było ciemno; wiatr wiał bardzo mocno, tak, że nawet dwoje wilkołaków otulało się szczelnie szatami. 
- Dlaczego? - Powtórzył drugi z kpiną w głosie. - Dlatego, że jesteś inny. Że chcesz żyć normalnie, chociaż to niemożliwe. Wiesz - Podszedł bliżej do rozmówcy; teraz stał kilka centymetrów od niego. - Większość chłopców nie przeżywa nawet przemiany. Nie mówiąc już o normalnym życiu. 
Podniósł się szybko. Nadal czuł na skórze zimno od wiatru i wilgoć od wody. A może to przez otwarte okno i pot? Nie zastanawiał się. Wstał i poszedł do łazienki. Jego przyjaciele nadal smacznie spali. Umył się dokładnie, po czym ubrał szaty szkolne, spakował się - wcześniej sprawdzając po dwa razy, czy na pewno ma wszystkie prace domowe - i wyszedł z sypialni. Postanowił ich dzisiaj nie budzić. Niech radzą sobie sami. Uśmiechnął się.
Starał się nie zamartwiać, jak to miał w zwyczaju. Ale było wiele powodów do zamartwiania. Jeden z nich właśnie stał przed nim. W czarnej spódniczce przed kolana, kabaretkach, czarnych butach, białej koszuli i szacie. Z czarno-pomarańczowymi włosami spiętymi w luźny kok i z szkarłatno-złotymi oczami. Z mocno czerwonymi ustami i zbyt długimi kłami. Z paznokciami pomalowanymi na czarno. Ten powód machał energicznie rękami, o mało nie uderzając go przy tym. Tłumaczył mu, jak to został zaatakowany w Zakazanym Lesie przez centaura, z którym teraz się przyjaźni.
- Megan! - Krzyknął do tego powodu. - Opanuj się na chwilę, bo zaraz mnie zabijesz tą ekspresją.
Ona uśmiechnęła się w odpowiedzi i uderzyła go w ramię.
- Jutro pełnia - powiedziała, patrząc na niego smutno. - Już się nie możesz doczekać, co?
- Tak - westchnął. Musiał wymyślić powód, dla którego tym razem zniknie od przyjaciół.
Chora mama?
Nie, to już było.
Chory tata?
To już też wykorzystał.
Tragedia rodzinna?
Przecież już umarła mu babcia, dziadek trafił do szpitala, ciocia została pobita, wujka zaatakowały wampiry... Najlepsze było to, że nie miał babci, dziadka, wujka, a jedyna ciotka, mieszkała we Francji z jego kuzynką i kuzynem, i na pewno nie została pobita.
- Mam pomysł. Pójdziemy do Lasu, zrzucę cię z klifu, pójdziesz do piguły, powiesz jej, że przyjaciołom ma wcisnąć bajeczkę, że jesteś w Mungu - Megan była wyraźnie zadowolona ze swojego pomysłu. Remusowi wydawał się absurdalny. Chociaż patrząc z drugiej strony...
- Zobaczymy - machnął ręką.
Weszli do Wielkiej Sali. Stoły były prawie puste, jedynie kilka rannych ptaszków odważyło się wstać tak wcześnie. Do ósmej było prawie półtorej godziny. Najwięcej osób siedziało przy stole Hufflepuffu. Z pięć od krukonów i dwie osoby ze Slyth'u. Przy stole Gryffindoru siedziały dwie osoby - Megan Night i Remus Lupin.
- Dlaczego im nie powiesz? - Zapytała nagle Megan.
Remus spojrzał na nią z mieszaniną zdziwienia i strachu na twarzy.
- Bo się ode mnie odwrócą - powiedział, zanim zdążył pomyśleć, jak samolubnie to brzmi.
Jego przyjaciółka uśmiechnęła się.
- Nie sądzę. To twoi przyjaciele - powiedziała, wzruszając ramionami. - Wiem, jakie przekonania panują w ich rodzinach, ale jeśli na prawdę cię kochają, zostaną. Tak robią przyjaciele. Poza tym - wzięła do ręki gruszkę i ugryzła ją z uśmiechem - tak byłoby prościej też dla ciebie.
Remus sam tak myślał. Ale z drugiej strony wiedział, że może być zupełnie inaczej, Megan wcale mu nie pomogła. Nawet sprawiła, że poczuł się gorzej.
- Dzięki - powiedział zmęczonym głosem. - Teraz znowu będę o tym wszystkim myślał.
Spojrzała na niego smutno.
- Przepraszam - wstała i usiadła obok niego. Wcześniej siedziała naprzeciwko.
Położyła mu rękę na ramieniu.
- A może nic nie rób? - Zaproponowała. - Pozwól im samym się domyślić? Jeśli są twoimi przyjaciółmi, znają cię dobrze. W trzeciej klasie będziemy dokładnie omawiać wilkołaki. Wtedy może zrozumieją. Zobaczysz, jak to się potoczy.
Zdziwiony powoli odłożył widelec z nadzianym na nim kurczakiem. Spojrzał na Megan i przytulił ją mocno.
- Dziękuję - powiedział głosem stłumionym przez jej szatę.
Kiedy odsunął się od niej zaczęli się śmiać. Zjedli śniadanie do końca i poszli na błonia. Usiedli w tym miejscu, w którym kilka dni temu przyznali się sobie, czym są. Siedzieli rozmawiając.
- Hej, zaraz lekcja - powiedziała Megan, zrywając się.
- Obrona. Lecimy - Ostatnie słowo Remus krzyknął do niej, kiedy biegł. Pod klasę dotarli przed dzwonkiem.
***
Nauczycielka Obrony Przed Czarną Magią nie potrafiła prowadzić lekcji. Ale to nie zrażało Remusa i nadal, uparcie zgłaszał się, udzielał i bardzo, bardzo starał. Dzisiaj jednak nie było mu dane nawet słuchać tego, co mówi pani Auditore, ponieważ jego przyjaciele mieli pretensje.
- Nie obudziłeś nas - zaczął James.
- Wolałeś uciec i Merlin jeden wie, co robić z Megan Night - dodał Syriusz.
Remus chciał się tłumaczyć, że on nic nie robił, że po prostu chciał zostawić ich samych, bo obudził się szybko, ale nie pozwolono mu.
- I prawie się spóźniliśmy.
Bo rzeczywiście. Megan i Remus stanęli przed klasą równo z dzwonkiem. Wszyscy ze zniecierpliwieniem czekali na nauczycielkę. Remus obejrzał się i zobaczył ją, idącą wolnym krokiem, ale po sekundzie z bocznego korytarza kawałek przed nią, wypadli James, Syriusz i Peter, Za ten niebywały pokaz umiejętności szybkiego biegania, zostali nagrodzeni piętnastoma ujemnymi punktami. Teraz on musiał to odrobić. Tylko w jaki sposób, w momencie, kiedy jego przyjaciele nie pozwalają mu na to?
- Przepraszam - machnął ręką. - Nie sądzicie, że powinienem skupić się na lekcji, żeby odrobić te stracone przez was punkty?
I już nie słuchał ich minimalnych zaczepek ani innych głupich rzeczy jakie robili.
Oczywiście pod koniec lekcji Gryffindor wyszedł na plus. Dwadzieścia punktów w górę.
***
Jeśli miała być szczera wobec samej siebie, to nie wiedziała, czy powiedziała prawdę przyjacielowi. Może jednak źle postąpiła mówiąc mu, żeby pozostawił wszystko w rękach losu, Merlina i Boga. Ta trójka wcale nie była zgranym tercetem. Nie zastanawiała się nad tym jednak. Przez tyle lat nieustannego cierpienia uznała, że nie warto. Nauczyła się ignorować wszystko. Żarty jej przyjaciół. Swoje wspomnienia, Flirt jakichś przygłupów, którzy chcieli się z nią umówić. Smutek. Żal. Ból. Nawet ból fizyczny umiała ignorować. Każdą rzecz, która sprawia, że jesteś człowiekiem ona potrafiła odesłać z kwitkiem. Tak samo, jak potrafiła udawać. Każde uczucie. Remus też to potrafił. Bo też przeżył wiele złego. Ale nie tyle co ona.
Z cichym westchnieniem znudzenia usiadła na łóżko. Pokój miała sama. Zabawne.
Zdjęła uwierające kabaretki i spódniczkę, zamieniając je na ulubione, czarne spodnie. Koszuli i krawatu też się pozbyła, a na ich miejsce ubrała szary sweterek. Włosy wyczesała i ponownie spięła w kok. Założyła brązowe buty emu, których bynajmniej nie nosiła jako butów wyjściowych. Nie podobały się jej. Pomimo swojego z lekka chłopięcego charakteru Megan nie potrafiłaby wyjść do ludzi brzydko ubrana. Zawsze starała się dobierać ubrania jak najlepiej i w stylu jak najbardziej adekwatnym do jej nastroju. Jednego dnia była odstraszającą gotką, drugiego zmysłową dziewczyną ubraną w skórę, kolejnego hipisem, punkiem... Czasem nawet ubierała się na sportowo. Wszystko zależało od jej nastroju i tego, co chciała uzyskać. Tym razem po prostu stawiała na wygodę, a poza tym nie miała w planach spotkania z kimkolwiek. Wyszła z sypialni i skierowała się w stronę kuchni, uprzednio biorąc do ręki pierwszą, lepszą mangę yaoi, jaka wpadła jej w ręce. Były porozrzucane po jej pokoju tak jak mangi-horrory i książki fantasy. Wszystko to stanowiło część jej samej. Odwracając mangę tyłem zobaczyła, że jest to Sweet and gentle heat. Nie lubiła tego. Myślała, że wzięła ACID Town, ale cóż. Okładki tych mang bardzo się różniły i po chwili Megan zaśmiała się z własnej głupoty. Jedna z okładek (tej, którą trzymała w rękach) była kolorowa i wesoła, a od ACID Town biła rozpacz i przygnębienie. Pokiwała głową i zaczęła czytać, jednocześnie idąc. Kiedy dotarła pod kuchnię uśmiechnęła się i zamknęła czytaną mangę. Przerwała właśnie Barnaby'emu i Kotetsu we wspólnej kąpieli, ale cóż. Była głodna! Weszła do środka i od razu została obskoczona przez skrzaty.
- Czego Panienka potrzebuje? - Zapytał jeden, piskliwym glosikiem.
- Chciałam poprosić o duży kubek gorącej czekolady i jakieś dobre ciastka do mojej sypialni. Mogę? - Znała odpowiedź, ale i tak z zasad grzeczności zapytała. Skrzaty pokiwały energicznie głowami. Megan uśmiechnęła się. Nie lubiła wykorzystywać innych, ale skrzaty po to były. Poza tym chyba to lubiły.
Wróciła się więc do pokoju, wznawiając lekturę. Barnaby chyba się cieszył, bo mógł dokończyć kąpiel ze swoim kochankiem.
Kiedy wróciła do pokoju jej uczta już na nią czekała. Usiadła więc, odkładając mangę i wzięła do ręki książkę. Zatopiła się w lekturze zapominając o świecie.
***
Remus siedział z przyjaciółmi w Pokoju Wspólnym. Ale była to inna grrupka niż zazwyczaj. Huncwoci, Erick i Damien, Dorcas, Lily, Eleanor i Agatha. 
- Hmm... Gdzie Megan? - Zapytał Damien. 
- Siedzi w pokoju odcięta od świata i ostentacyjnie pokazuje, że ma straszne życie - powiedziała Agatha. 
- Skąd wiesz? - Zainteresował się Syriusz. 
- Tak przypuszczam - wzruszyła ramionami i odrzuciła włosy do tyłu. 
- Pójdę po nią - stwierdziła Eleanor. Wstała i poszła po koleżankę. 
Rozmawiali i śmiali się ze wszystkiego w około. Po chwili przyszła Megan i El. 
- Przerwaliście mi - stwierdziła z udawaną złością. 
***
Szedł korytarzem do Wrzeszczącej Chaty. Czuł się jak zwykle rzed pełnią - źle. Zbierało mu się na wymioty. Kiedy doszedł do ciemnego pomieszczenia, z zakrawionymi ścianami i skrzypiącą podłogą usiadł na sofie, która zaskrzypiała mówiąc, że nie jest to bezpieczne. Zdjął koszulę i spodnie i wcisnął je pod obluzowaną deskę podłogi. Przetarł twarz dłonią. Jego uwagę przytuła książka leżąca na stole. Z zakrwawioną okładką i z tego, czego po chwili udaje mu się dowiedzieć, także stronami. Książka miała tytuł "Kredo". Przeglądał strony powoli ze strachem spowodowanym opisanymi w niej czynnościami. Po przekartkowaniu całej, zobaczył, że w okładce z tyłu znajduje się schowek. Otworzył go. W środku był naszyjnik w kształcie... Czegoś co przypominało trójkąt ze skrzydełkami. I z napisem "Nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone"



Siemka! Co tam? 
Mnie boli głowa. Przepraszam, za przestawienie terminu ;-;
I chyba pomyliłam imiona tych gości z mangi... Zresztą. Nieważne XD
Mam nadzieję, że się podobało ;)
Lunaris

9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Napisałabym coś jeszcze, ale nie mam czasu. Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. :3
    Napisałabym wiecej, ale muszę iść zabić trzec gości. Jeny, po prostu nie mam czasu. ,-,
    Zastanawia (zastanawia, serio? Złe dobranie słów, Alex) mnie o co chodzi z trójkątem ze skrzydełkami. Oczywiście wiem, jaki to symbol, ale co będę spojlerować komuś, bo może to ważne tutaj. W tym FF. ,-,
    No, ale nie ważne. *śmieje się* Kurczę. Przez to chce mi się śmiać. XD
    Dobry humor nadchodzi?
    By the way.
    Tu nie o mnie.
    Ogólnie. Rozdział bardzo fajny. :3 Podobało mi się. :D
    A teraz. Żegnam *niski ukłon*

    Alex

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki zabójca XD
      Tak, to będzie istotne, więc proszę siedzieć cichuteńko ;)
      Dzięki za miły komentarz!
      Lunaris

      Usuń
  3. Super! :)
    Tylko czemu taki krótki, ja się pytam?! Ogólnie to fajnie, że napisałaś coś więcej o Megan, taka trochę buntowniczka :) Niestety nie mam weny, więc komentarz taki, a nie dłuższy :( Ale to nie zmienia faktu, że rozdział był przyjemny!
    Weny i czekam na nn
    Panna Nikt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krótki, bo - powiem szczerze, a co - pisany na siłę. Myślę, że teraz notki znowu wrócą do stanu zwykłego - dość długiego, bo jakaś akcja się zawiązuje.
      Dzięki za komentarz!
      Lunaris

      Usuń
    2. Zapraszam na 13. rozdział! :)
      http://www.druga-polowka-lily.blogspot.com/

      Usuń
  4. Wspaniały rozdział i dlaczego mój poprzedni komentarz się nie opublikował się pytam?! Taki ładny był, a teraz nie pamiętam co tam zawarłam :( No nic, pamiętam tyle, ze rozdział mi się podobał, i że jakaś nutka stanu depresji, smutku i tajemnicy wcina się między zdania.
    Pozdrawiam i życzę weny N.T.R
    PS.
    Sorki że z anonima, ale coś mi się komputer krzaczy :(
    Jeszcze raz weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No hej.
    Znowu dawno mnie nie było u ciebie... Strasznie jestem zabiegana. No ale w końcu jestem i komentuję.
    Trochę zastanawia mnie postać Megan. Wydaje mi się, że jak się ma 12 lat (są w drugiej klasie tak? bo gdzieś tam wcześniej było chyba, że za niedługo mają mieć SUMy) nie nosi się kabaretek do spódniczki mini i nie maluje się ust na mocno czerwony kolor, a już na pewno nie czyta się mangi, w której dwóch facetów się razem kąpie o.0
    A poza tym całkiem spoko. Jak dla mnie troszkę za bardzo ogólnikowo, ale to twój blog, więc nie będę się aż tak wtrącać ;)

    Zapraszam do mnie. Twoja niespodzianka już czeka. Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
    Pozdrawiam.
    Leviosa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, sprostuję ;)
      Megan jest dwa lata starsza, tak jak Remus, czyli ma 14 lat. A co do ubrania, to przecież jakoś tak wyglądał mundurek. A to nie była taka mini-mini, tylko kawałek przed kolana. Bo Megan jest najbardziej moją postacią. A ja nienawidzę spódniczek za kolana :D
      Co do mang yaoi... Też je czytam XD No, okej, może nie takie, ale Megan jest dziwna przez swoją przeszłość, więc...
      Jak już mówiłam, ta notka była wymuszona. Może kolejna będzie normalna ;)
      Lunaris
      Ps. Już skomentowałam!! ;3

      Usuń