czwartek, 7 maja 2015

Szkarłat jest moim ulubionym kolorem

Zmieeeerzch! Zmieeerzch! 

To będzie totalny Zmieeerzch!
Czyli ogółem dedykuję to Dominice Strymińskiej, bo powiedziała, że to ZMIEEERZCH! XD
Tak. Bo to takie troszku będzie. 
Chcielibyście zobaczyć opisy moich postaci? Tych, którymi posługuję się wszędzie i jeśli będę kontynuować praktykowanie tego wstawiania wam różnych opowiadań tu, to raczej fajniej by wam było, gdybyście mieli ich opisy. 
Co wy na to? :D 
Kilka postaci się pokryje z tymi na blogu, ale tylko kilka. Jedna będzie miała takie samo imię i nazwisko, ale to kompletnie inna osoba!! Nie kojarzyć jej z tą tutaj ani trochę!! No. 
To czytajcie :D 
Zachęcam do dalszego brania udziału w ankiecie z prawej na dole. Przydadzą się odpowiedzi ;* 

______________________________________________________________________________

Typ: seria opowiadań - Seria Zmysłowa
Gatunek: Fantasy
Fandom: --
Bohaterowie: Syriusz Black, Lexy Darkness, 
Remus Lupin, Megan Night, Ethan Wate, Alex Midnight 
Zastrzeżenia: przekleństwo... I ogólnie lekkie wulgaryzmy

Informacje dodatkowe: W ' '  pisane są myśli, lub rozmowy telepatyczne, w ^ ^ pisane są rozmowy telefoniczne, i serio wiem, że pięć godzin to za mało, żeby nadrobić pięć lat, ale na potrzeby opowiadania... Nagnijmy rzeczywistość. Przecież każdy z nas czasem to robi ;) 

______________________________________________________________________________


     Wiem, że pięć lat to dużo. Wiem. Ale nie potrafię pozbyć się uczucia, że przez ten tydzień odrobiliśmy ten czas. I, że teraz jest tak, jak wtedy, kiedy mieliśmy po dwanaście lat.
     Kocham ciemne kolory. I dlatego cieszę się, że właśnie w takich kolorach utrzymany był mój pokój. Granatowe ściany idealnie pasowały do czarnych mebli. Gdzieniegdzie można było dostrzec jakiś jasny szczegół, ale i tak było tu mrocznie. Moi opiekunowie kupili dom na skraju miasta. Duży, jednorodzinny.
     Niewiele pamiętam z czasów, kiedy ojciec oddał mnie do domu dziecka. Wiem, że kiedy zaadoptowali mnie państwo Jones, miałem być ich jedynym dzieckiem. Ale po roku urodził się Ben. I bałem się, że mnie oddadzą. Ale nie. Zostałem. Zabawne, że mój własny ojciec nie potrafił pokochać mnie tak, jak zrobił to Andrew Jones.
     Cały ten tydzień spotykałem się z Remusem i Ethanem. Do tego często przychodziły Megan, którą polubiłem, chociaż jest nieźle walnięta. Alex. Merlinie drogi, ona jest bardzo sceptyczna i dziwna. Czyli też ją polubiłem. I Lexy… Lexy jest ładna. Ma śliczny głos. Jest zabawna. Ma ładne oczy. Jest przyjacielska. Ma idealną figurę.
- Chwila. Dlaczego akurat jej poświęcam tyle uwagi? - Zdziwiłem się. - Prawdę mówiąc, nie wiem nawet, czy ma chłopaka.
Prychnąłem.
- Na pewno ma! Jest zbyt śliczna, żeby być singielką.
I wtedy to do mnie dotarło. Wpadłem.
- Hej, Syriusz. Znasz ją od tygodnia! To... Nie ma sensu.
Telefon. Mój ukochany, szary Samsung. Ale chwila, czy jest sens im mówić? Informować chłopaków o czymś, co nawet nie jest pewne? Nie. Bez sensu.
Oh, mój czarny suficie. Cieszę się, że tu jesteś, bo wydajesz się być idealnym punktem, w który mogę się wgapiać i bez przeszkód myśleć o Lexy. Czarny, czarny, czarny...
***
     - Tak została na noc, ale kurcze, Remus, to nie oznacza... - Ethan tłumaczył się z tego, co powiedział. Alex została u niego na noc.
- Jasne, jasne! - Krzyknąłem targając jego kasztanowe włosy.
Szliśmy lasem. Zewsząd napierał na mnie jasny, zielony kolor.
- Nie tłumacz się, Eth. Tylko winni się tłumaczą - Remus uśmiechnął się. Ethanowi nie było do śmiechu.
- Ale wy jesteście pojebani. Spaliśmy osobno. Ja u moich rodziców. Teraz ich przecież nie ma - i po chwili zdał sobie sprawę, że powiedział za dużo.
- Nie ma ich, co? - Podchwyciłem od razu.
- No, to... Mogliście spać osobno, jasne! Temu nie przeczę - Remus chyba zamierzał umrzeć. - Ale co robiliście wcześniej, to już inna bajka.
Ethan miotał piorunami z oczu. A Remus brnął dalej.
- Bajeczka dla dorosłych.
'Uuuu... Przegiąłeś' pomyślałem wiedząc, że mnie słyszy. Spojrzał na mnie uradowanym i pełnym triumfu wzrokiem.
- Lupin. Umrzesz. - Powiedział Eth powoli. - A twoja śmierć będzie powolna i bolesna!
I rzucił się na niego. Przewrócili się. Cóż, ze smutkiem stwierdziłem, że wyglądało to jak zwykła, przyjacielska bójka. A liczyłem na coś ciekawszego.
- Będziecie brudni. Remus już ma zieloną koszulkę - powiedziałem, kiedy Remmy usiadł na biodrach Ethana, tak jak wcześniej zrobił to on.
Wtedy Eth podciął mi nogę i spadłem na plecy wilkołaka. A Ethan zrozumiał, że popełnił błąd, bo leżeli na nim dwaj dość ciężcy chłopacy. I zaczęliśmy "bić się" we trójkę. I wszyscy mieli brudne ubrania.
- Ekhm - ktoś chrząknął.
Odwróciłem się. Lexy.
Miała ciemnozielone, długie spodnie, szkarłatną koszulkę i czerwoną bluzę.
- Siemka! - Powiedzieliśmy w zasadzie wsyscy, nie licząc Ethanowego "Siemczix", które (z tego co wiem) ukradł od Alex.
Potem każdy wstał.
- Dlaczego leżeliście na ziemi? - Zapytała, śmiejąc się.
- Bo oni - Ethan wskazał na nas - zasługiwali na karę.
- Dobrze, że Megan tu nie ma. Jej przez myśl przeszłoby milion innych kar, jakie mogłby zrobić chłopak innemu chłopakowi - stwierdziła. Ethan parsknął śmiechem, Remus przetarł twarz dłonią, a ja... Nie załapałem.
- Hę? - Zapytałem, patrząc na Lexy.
- Megan uwielbia yaoi. I gejów. I ogląda yaoi. I te milion innych kar... Chyba rozumiesz - 'To Lexy miała odpowiedzieć, nie ty Lupin!'. Nie powiedziałem tego na głos.
- Rozumiem. - Bo zrozumiałem. Fuj. - Megan jest zdrowo pierdolnięta. Z resztą Alex też. Wszyscy z nas są.
Dobrze, że dodałem to ostatnie zdanie, bo Remus i Ethan byli już gotowi do dalszej walki. Tym razem w obronie swoich ukochanych.
- Może chodźmy... Do Moonrine? - Zaproponował Remus.
- Zadzwonię do dziewczyn - powiedziała Lexy uśmiechając się słodko. Kurcze, jak bardzo chciałbym, żeby do mnie się tak uśmiechała!
Lex poszła do przodu, a my zostaliśmy.
- Syri? - Głos Ethana przy moim uchu był przerażająco konspiracyjny.
- Hmm...?
- Czemu pożerasz ją wzrokiem? - Wskazał podbródkiem na Lexy, mocno gestykulującą jedną ręką. W drugiej trzymała telefon. Czerwony. Chyba tak jak ja.
- Ja wcale...
- Jasne, jasne! - Remus objął mnie w pasie. Wskazał dłonią gdzieś w dal. - Patrz. Widzisz siebie i Lexy całujących się gdzieś w zakamarku naszej skoły?
- Nie. - Powiedziałem, ale jednak wyobraziłem to sobie.
- Kłamiesz - Ethan nadal stał tuż za mną i szeptał mi do ucha. Czułem jego oddech na szyi. Zarzucił mi ręce na barki. Teraz byliśmy plątaniną kończyn.
- Nie kłamię. Nie widzę nic takiego, bo nic takiego się nie wydarzy. Lexy jest zbyt śliczna, żeby nie mieć chłopaka, więc… - Syriuszu Orionie Black. Mówisz za dużo.
- No taak... - Szepnął Eth.
- Zbyt śliczna... - Zakończył Remm, takim samym szeptem, nadal mając podniesioną lewą rękę (prawą mnie obejmował).
- A tym razem, co robicie? - Lexy odwróciła się i patrzyła na nas dziwnie.
- Rozmawiamy na bardzo ważny temat - Ethan uśmiechnął się, stając obok mnie.
- Czyli...?
- Nieważne! - Powiedziałem, podnosząc ręce i idąc przed siebie - Nieważne. Nieważne! Chodźmy już do Moonrine! Dzwoniłaś do dziewczyn. I co? Przyjdą?
- Tak - Lexy uśmiechnęła się szyderczo - Zaraz tam będą, pospieszmy się.
Wtedy przestałem zawracać sobie głowę głupią zielenią. Zwracałem uwagę tylko na szkarłatne oczy i czerwone usta mojej koleżanki, kiedy szła obok mnie i opowiadała o filmie, który obejrzała. Moja... Koleżanka?...
     Kolorystyka w Moonrine świetnie oddawała mroczność tego miejsca. Czarny, czerwony i szary. Wyglądało to co najmniej świetnie.
     Siedzieliśmy na zwykłym dla nas miejscu, popijając brązowawe cappuccino lub, jak w przypadku Megan, latté. Cieszyłem się, że dane mi było stać się członkiem tej malutkiej subkultury, którą wytworzyli moi przyjaciele. Przynajmniej pięć razy w tygodniu chodzili do Moonrine, codziennie do Lunare Libri - biblioteki nadnaturalnych - i kilka razy w tygodniu zasiadali do komputera, przy biurku obłożonym starymi księgami, żeby stworzyć "Księgę Symboli". Z tego co dowiedziałem się od chłopaków, dziewczyny pracowały też nad "Nadnaturalną księgą nadnaturalności". To było niesamowite i momentami nie mogłem uwierzyć, że jestem częścią tego wszystkiego.
- Już trochę zrobiliśmy. Przewertowałyśmy mega dużo książek i dotarłyśmy na krańce internetów.- zaczęła Alex.
- Tak. Mamy już wampiry, wilkołaki, anioły, demony, pół wampiry, lykan... Niedługo zajmiemy się obdarzonymi i ich odgałęzieniami. - Dodała Megan.
- A to chyba zajmie najdłużej. Ich jest bardzo dużo, także potrzeba będzie dużo książek. Bo myślę, że chyba tego w internecie nie będzie... - zamyśliła się Lexy.
Spojrzałem na nią z ukosa. I westchnąłem wiedząc, że nigdy nie będę mógł powiedzieć co do niej czuję.
- Co jest Syri? - Zapytała.
- Nic - powiedziałem, siląc się na uśmiech.
'Brawo, uśmiechnąłeś się do niej' powiedział Remus w mojej głowie.
- Dobra, nieważne. Chodźmy na polankę, co? - Powiedziała Megan.
- Tak! - Alex się ucieszyła.
My zaczęliśmy się śmiać.
- A wy co macie tyle energii? - Zapytał Eth.
Wzruszyły ramionami. Wszystkie trzy w tym samym momencie.
- Idźmy, więc - powiedziałem, wstając.
Poszliśmy.
Na ulicy było szaro. Nie dlatego, że padało, czy była mgła. Po prostu była utrzymana w szarych barwach.
***
     Znowu zieleń. Tym razem jaśniejsza i z przerwami na pomarańcz oraz czerwień. Siedzieliśmy na polance - kolejnym miejscu, w którym przesiadywały Dzieci Nocy. Czyli my. Nasza szóstka.
- Mam ciućki - powiedział Remus. Wyciągnął z torby, którą miał ze sobą dwie mleczne czekolady, kawowe cukierki i żelki.
- Yay! - Krzyknęła Megan i usiadła na skrzyżowane nogi Remusa. - Mniam.
On uśmiechnął się szeroko i objął ją.
Alex i Ethan też siedzieli przytuleni, i co chwila wymieniali pocałunki. Lexy siedziała obok mnie, śmiejąc się z nich. Zaczęliśmy pożerać kolorowe cukierki. Kto jak kto, ale Remus miał po prostu talent do wybierania słodyczy. Zawsze trafiał na pyszne.
- Ten jest dobry - stwierdziłem biorąc czwartego już, niebieskiego żelka.
- Hmm...? - Mruknęła Lexy. Wzięła reklamówkę z żelkami i z wytkniętym językiem szukała niebieskiego. - Rzeczywiście. Pyszny. - Powiedziała, kiedy już go znalazła i zjadła.
Uśmiechnąłem się i z "bananem" na ustach położyłem się. Wgapiałem się w niebieskie niebo.
***
     Siedzieliśmy u Ethana. Jego pokój miał czerwone ściany i ciemno brązowe meble. Siedzieliśmy na łóżku.
- No, gadaj Syriusz. Co się dzieje - zaczął Remus. Tym razem nie po to, żeby mnie zdenerwować, a po to, żeby pomóc. Wywnioskowałem to z jego tonu.
- Ale z czym? Nic się nie dzieje... - Powiedziałem.
- Syriusz... - Ethan przetarł twarz dłonią. Westchnąłem.
- No... Bo... Ja... No... L-lexy... - Co się ze mną działo? Nie potrafiłem się przyznać do tego, co czułem?
- Oj, chłopaku... - Remus oparł głowę na moich kolanach, kładąc się. Ethan patrzał na mnie niby poważnie, ale jednak z uśmiechem.
- Nawet nie możesz się wysłowić, co? Hmm... - Powiedział.
Westchnąłem ze zrezygnowaniem i rozłożyłem ręce.
- I co zamierzasz z tym zrobić? - Tym razem Remus przejął inicjatywę.
- Huh... Nie wiem. Ja... Ona ma chłopaka?
- Nie wiem. Skąd mam wiedzieć? No, ale... Chyba nie. Przecież zawsze jest z nami.
- Czekaj - Ethan wyciągnął telefon.
- Nie! Nie dzwoń...
- Nie do Lexy, tylko do Alex.
I zadzwonił.
^- Słucham?^ idealnie słyszałem głos Alex przez telefon.
- Al, kochanie... Mam pytanie. Czy Lexy ma chłopaka? - Eth błądził wzrokiem po pokoju.
^- Nie. A co?^
- Potrzebuję wiedzieć. Nieważne. Kocham cię. Pa!
I rozłączył się.
- Słyszałeś. - Spojrzał na mnie uradowany.
- No.
Remus nagle poderwał się i złapał mnie za głowę. Ethan przybliżył się i zaczął mnie gilgotać.
- No to dajesz Syri, dajesz! - Krzyknęli obydwaj jednocześnie.
Przez to, że byłem zamknięty w ich uścisku widziałem tylko niebieski i brązowy - kolory ich koszulek.
     Przypomniał mi się kolor oczu Lexy. Od dziś szkarłat jest moim ulubionym kolorem.



Dzięki za przeczytanie!              
Komentarz?              
Opinia?          
Odpowiedź na moje pytanie?        
A może chociaż odpowiedź na ankietę?      
Cokolwiek, proszę!    
Siemka i do następnego! :)
Lunaris

1 komentarz:

  1. Aaaa...! Uduszę cię i nie będę miała z tym żadnych problemów! Żadnych!
    Jak mogłaś teraz przerwać?! Jak?! To jest takie krótkie! *udaje, że płaczę i wychodzi aby nie patrzono na nią jak na wariatkę, która wrzeszczy na komórkę*
    Dziękuję za dedykację, chociaż na nią nie zasłużyłam, ale skoro już ją dostałam to może chociaż dam ci jakiś dobry komentarz. :)
    Dziewczyny piszą książkę? Ciekawe Milordzie.
    Całość z perspektywy Syriusza - genialne. Oczywiście Zmierzch był, bo jakże by inaczej? Nie spodziewałam się, że będzie inaczej. XD Nie miewam aż tak złudnych nadziei.
    Kocham chłopaków! Ich kłótnie, sprzeczki, bójki i poważne dialogi!
    Rozmowa Ethana i Alex - odpuszczę sobie komentarz na ten temat, jak to ktoś mi kiedyś powiedział "Jeśli nie masz nic mądrego do powiedzenia lepiej się nie odzywaj" - no więc nie mam nic mądrego do powiedzenia.
    Ogólnie zastanawiam się jak można pisać coś tak słodkiego? Wydaje mi się to nierealne więc naprawde chyle czoła *i właśnie zrobiłam ukłon przed komórką, a jakaś starsza pani z pieskiem się dziwnie patrzy, co to za kraj, że e domu nie możesz pisać komentarza i pokazywać emocji i w parku też tego robić nie możesz?*
    No nic, kończę zanim ten piesek się zerwie ze smyczy i postanowi mnie ugryźć.
    Podsumowując - miniaturka mi się podoba i czekam na kolejną część, oby dłuższą.
    Czekam też na rozdział :)
    Weny, pozdrawiam
    Dominika <3

    OdpowiedzUsuń